LIFESTYLE

Niemiły syndrom wczesnej wiosny

Czas czytania: 6 minut

O przesileniu wiosennym piszemy dość często, jako że jednak zjawisko wraca co roku, warto przyglądać mu się dość regularnie – może akurat odkryjemy jakieś nowe remedium. Tym bardziej, że nie jest to konkretny proces chorobowy, raczej zespół objawów, na który może wpływać wiele czynników. Przesilenie wiosenne to termin potoczny, medycyna nazywa zjawisko syndromem zmęczenia wiosennego…

Jak na ironię, syndrom ten dopada wielu z nas w momencie, gdy już zaczynamy czuć wiosnę w powietrzu, dni są coraz dłuższe, cieplejsze, więcej słońca. Jest to o tyle frustrujące, że dla większości czas ten oznacza raczej „powiew optymizmu” i napływ sił witalnych. Inni natomiast nie tylko nie doświadczą poprawy nastroju, samopoczucia, a wręcz przeciwnie – czują się, jakby ostatecznie wysiadała im bateria zasilająca organizm…

Skąd to się bierze? Dla naszych organizmów nie jest obojętne to, co dzieje się podczas przechodzenia z okresu jesienno-zimowego na wiosenno-letni. Zmienia się pogoda, warunki atmosferyczne, ciśnienie, częstotliwość opadów, ma miejsce zmiana czasu na letni, pylenie roślin (nawet osoby nie cierpiące na alergie mogą reagować na to niekorzystnie). Niektórzy z nas są bardziej wrażliwi na takie zmiany, wtedy przemęczone po zimie organizmy po prostu się poddają, słabnie odporność zarówno fizyczna, jak i psychiczna.

Ciało i duch nie w formie

Najczęstsze objawy wiosennego przesilenia:

  • dojmujące poczucie, że brakuje nam energii nawet do sprostania podstawowym czynnościom życiowym,
  • wyczerpanie fizyczne i psychiczne, zmęczenie, osłabienie,
  • kłopoty ze snem, ustawiczne niewyspanie,
  • problemy z koncentracją, z przyswajaniem nowych informacji, niechęć do jakichkolwiek wyzwań, nawet jeśli na co dzień jest się osobą aktywną,
  • przygnębienie, smutek, zniechęcenie, drażliwość, skłonność do płaczu.

Na początku okresu wiosennego mogą nam też dokuczać objawy bardziej związane z ciałem:

  • obniżona odporność, częstsze przeziębienia,
  • bóle stawów i mięśni, skurcze mięśni,
  • skoki ciśnienia,
  • częste bóle głowy,
  • wahania masy ciała,
  • obrzęki kończyn,
  • przesuszona skóra, wypadające włosy.

Zadbaj o siebie

Niestety, ten specyficzny czas trzeba przetrwać, a to nie jest łatwe. Najczęściej osobom dotkniętym wiosennym przesileniem radzi się czasowe zwolnienie obrotów, wypoczynek, poprawę diety, zwiększenie podaży witamin, szczególnie witaminy D , no i oczywiście i jak najwięcej słońca i świeżego powietrza. Jeśli jest możliwość wzięcia choćby kilku dni urlopu (wiele osób ma w pierwszej połowie roku jeszcze sporo urlopu zaległego), to warto zdecydować się na to właśnie teraz. Jeśli nie, spróbujmy nie przepracowywać się, nie brać na siebie nowych zadań czy dodatkowych obciążeń, zwłaszcza jeśli wiążą się one ze stresem.

Zalecany jest również aktywny wypoczynek i sporo ruchu, tak aby przełamać ten specyficzny impas – warto jednak pamiętać, że dotyczy to przede wszystkim osób, które lubią aktywność. Zmuszanie się w tym trudnym czasie do nielubianych działań wcale nie pomoże. Nie złagodzi złego samopoczucia, wręcz przeciwnie – może spowodować frustrację, pretensje do siebie, poczucie winy (jakby to, że źle się czujemy i nie mamy na nic siły, było spowodowane naszym lenistwem czy gnuśnością). Ograniczmy naprawdę wszystkie aktywności, których nie lubimy, które powodują dyskomfort, a które nie są niezbędne do życia czy wykonywania obowiązków zawodowych. Bądźmy w tym czasie uważni i otwarci na swoje potrzeby, traktujmy się z życzliwością, choćby taką, z jaką zwykle staramy się podchodzić innych ludzi, którzy są akurat w gorszej fizycznej i psychicznej formie. To jest niestety bardzo trudne, bo większość z nas przyzwyczajona jest, żeby sobie „nie pobłażać”.

Bardzo ważna w tym trudnym czasie jest odpowiednia dawka snu i uregulowanie trybu życia, tym bardziej, że na ogół syndrom przesilenia wiosennego idzie w parze ze zmianą czasu, która także narusza równowagę organizmu i dobowy rytm. Niedobory snu dodatkowo pogarszają samopoczucie, osłabiają organizm i pogłębiają rozdrażnienie, niepokój i poczucie beznadziejności.

Zadbajmy również o kontakty międzyludzkie – wsparcie przyjaciół i najbliższych osób jest nie do przecenienia w sytuacjach, kiedy nasze złe samopoczucie dotyka nie tylko ciała, ale i psychiki. Otoczmy się osobami, w których obecności czujemy się dobrze i bezpiecznie, z którymi możemy porozmawiać lub pomilczeć, bez konieczności odpowiadania na miliony pytań. Jeśli jednak lepiej robi nam samotność i cisza – wyłączmy na moment relacje towarzyskie. Naprawdę bliskie osoby zrozumieją, nie obrażą się i będą nas wspierać z daleka.

Wzmocnić ciało

Jeśli mimo podjętych działań samopoczucie się nie poprawia, a czujemy też niepokojące sygnały już bezpośrednio z ciała, udajmy się do lekarza i porozmawiajmy o swoim samopoczuciu. Być może wskazane będzie wykonanie podstawowych badań, tak żeby sprawdzić, czy przyczyną złego samopoczucia nie są np. problemy z tarczycą lub niedobory żelaza. Postarajmy się też jak najbardziej wzmocnić siły witalne organizmu – lekkostrawna, ale bogata w witaminy dieta i dużo płynów to podstawa. Pamiętajmy o piciu – przyczyną bardzo wielu dolegliwości jest odwodnienie, a o nie naprawdę nietrudno. Wystarczy, że nie mamy na nic ochoty, jesteśmy osłabieni i apatyczni, wtedy nawet sięgnięcie po szklankę napoju może się wydawać zbytecznym wysiłkiem. Możemy pić pachnące owocowe napary – nie spowodują ucieczki płynów z organizmu, a pięknie pachną, poprawiają nastrój i w dodatku są bogate w witaminy.

Warto ograniczyć lub odstawić używki – szczególnie tytoń i alkohol. Co jakiś czas oczywiście można pozwolić sobie na lampkę wina lub koniaku, jeśli nie ma przeciwwskazań lekarskich, ale nie za często. To nie długie zimowe wieczory, kiedy takie umilacze nastroju „wchodziły same” – podobnie jest ze słodyczami. Dzięki temu poczujemy się lżej i być może stracimy kilogram lub dwa, a to również pozytywnie wpłynie na samopoczucie, zwłaszcza kobiece. Na filiżankę lub dwie kawy możemy sobie pozwolić, najlepiej bez cukru czy kalorycznych dodatków, syropów, śmietanek. Mała czarna ma sporo prozdrowotnych właściwości, ale poza tym nie przesadzajmy z kofeiną, choć jej pobudzające działanie może nas w tym okresie kusić. Unikajmy natomiast słodzonych napojów z kofeiną czy innych energetyków – nie przyniosą nic dobrego naszym przemęczonym organizmom. Jeśli już potrzebujemy „dopalacza”, niech będzie naturalnego pochodzenia – kawa, herbata, zdrowa yerba-mate.

Pamiętajmy ponadto, że ten niemiły wiosenny syndrom na szczęście nie trwa długo. Przeminie, a my odzyskamy siły i energię. I jak w przypadku wielu sytuacji gorszego samopoczucia, zatrze się ono nieco w naszej pamięci. Oby jak najszybciej!

Subscribe
Powiadom o 
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Może Cię zainteresować:

Ostatnio komentowane

Recent Comments

Popularne wpisy

Newsletter





Menu