LIFESTYLE

Smak i jego brak

Czas czytania: 6 minut

Wśród spustoszeń, jakich dokonuje w naszych organizmach infekcja COVID-19, znajduje się także utrata smaku i węchu – na ogół obu zmysłów naraz, choć zdarza się, że jeden atakowany jest silniej, inny tylko na tyle, na ile jest połączony z drugim. Mogłoby się wydawać, że jest to tylko niewielka, utrudniająca życie niedogodność (przynajmniej w porównaniu z innymi objawami i powikłaniami choroby), są jednak osoby, u których ten objaw utrzymuje się na długo po przebyciu choroby, a odczuwanie nie w pełni wraca. Tymczasem oba zmysły są bardzo ważne…

 Zdarza się, że u niektórych chorych utrata smaku i/lub węchu to nawet jedyny objaw zakażenia, jednak tak charakterystyczny, że nie pozostawia wątpliwości. Do osłabienia lub czasowej utraty jednego lub obu zmysłów dochodzi nawet w 80 proc. wypadków zakażenia koronawirusem. Powikłanie częściej występuje u kobiet niż u mężczyzn. Niekiedy utrata jest całkowita (nie jesteśmy w stanie poczuć smaku cukru, cytryny czy rozgryzanego ziarenka pieprzu), niekiedy wybiórcza (odczuwamy smaki słabiej lub np. stale czujemy w ustach niesmak, rodzaj goryczy, której nie jest w stanie zabić żadne jedzenie).

Wybiórcza utrata smaku bywa też powiązana z utratą węchu – wtedy po prostu czujemy podstawowe smaki (słodki, gorzki, słony, kwaśny), ale bez żadnych niuansów, przy których już potrzebna jest wrażliwość węchowa. Przykładowo, jedząc czosnek czujemy szczypanie w język i teoretycznie wiemy, że to czosnek, jednak jego silny zapach (który odczuwany jest również zmysłem smaku) tak jakby omijał nasze zmysły. Podobnie jest z kawą, czekoladą, cytrusami i innymi produktami, w których przypadku aromat silnie wpływa na smak.

Medycyna oczywiście i wcześniej znała pojęcie zaburzeń smaku. Ich przyczyn jest wiele, nie tylko koronawirus – mogą je wywołać stany zapalne jamy ustnej i zatok, zaburzenia hormonalne, przyjmowanie niektórych leków, problemy laryngologiczne, choroby nerek lub żołądka, etc. Upośledzenie smaku następuje także z wiekiem – po prostu u starszych osób stopniowo maleje ilość receptorów, zwanych kubkami smakowymi. Znane zaburzenia smaku mają kilka form – od całkowitego braku odczuwania smaku (aguesia – często występująca przy infekcji koronawirusowej), poprzez odczuwanie smaków niezwiązanych z danym pokarmem, np. smaku metalicznego (dyzguesia – ten rodzaj zaburzenia bardzo często odczuwają ozdrowieńcy) czy osłabienie odczuwania smaków (hipoguesia – także pojawia się w infekcjach koronawirusowych) po zjawisko nadwrażliwości smakowej, zwanej hiperguesią.

Zgubiona informacja

Utrata węchu i smaku spowodowana przez infekcję COVID-19 różni się od tej, której przyczyną jest grypa czy zwykłe przeziębienie, którym towarzyszy np. nieżyt nosa. W tym drugim przypadku winowajcą jest najczęściej obrzęk śluzówki, który pogarsza funkcję węchową nosa, a upośledzenie smaku ma z tym bezpośredni związek. Bardzo często infekcjom tym towarzyszy też brak apetytu – organizm stara się bowiem postawić na walkę z chorobą, a nie tracić siły i energię na trawienie pokarmów.

W przypadku koronawirusa rzecz ma się inaczej – wirus uszkadza bowiem nerwy przewodzące impulsy smakowe i węchowe. Wygląda to zatem tak, jakby informacja smakowa i węchowa „gubiła się” nam gdzieś po drodze, zanim zdąży dotrzeć do mózgu i być przezeń zanotowana. Utrata węchu nie ma związku z katarem czy niedrożnością nosa – oddychamy swobodnie, tyle że świat jest bezwonny. Utrata smaku bywa natomiast całościowa – w najcięższych jej stadiach nie jesteśmy w stanie odróżnić smaku cytryny od cukierka. Z pomocą przychodzi nam jedynie wzrok, wiedza co jemy i oczywiście konsystencja produktu. „Wyłączenie” jednego lub obu zmysłów bardzo często następuje też z dnia na dzień, nie ulegają one upośledzeniu stopniowo. Po prostu pewnego dnia infekcji (na ogół na wczesnym jej etapie) budzimy się w bezwonnym, bezsmakowym świecie.

Czy utrata smaku jest groźna? Na pewno uprzykrza nam codzienne funkcjonowanie i zabiera sporo przyjemności, jednak to nie wszystko. Dziś na szczęście żyjemy w komfortowych warunkach, jedzenie przechowujemy w lodówkach, pilnujemy dat przydatności. Rzadko więc dochodzi do sytuacji, w której węch lub smak musiałyby nas ostrzegać, że coś z naszym jedzeniem jest nie tak. Dla naszych przodków jednak te zmysły były wręcz kluczowe – pozwalały odróżnić produkty świeże od zepsutych lub rośliny jadalne od niejadalnych (w większości przypadków – co niestety nie zawsze dotyczy np. grzybów, o czym każdy z nas i dziś powinien wiedzieć i pamiętać). Dziś jest to dla nas niewygoda, dyskomfort, najczęściej w pewnym momencie ustępujący, choć gdy trwa dłużej, może doprowadzić np. do utraty apetytu, niechęci do jedzenia, a co za tym idzie, niedoborów składników odżywczych, minerałów i witamin…

Gdy smak powraca

Najczęściej utrata smaku i węchu ma charakter czasowy – wrażliwość obu zmysłów u ozdrowieńców zaczyna stopniowo, prędzej czy później powracać, najczęściej w przeciągu tygodnia lub dwóch od zakończenia infekcji. Zdarza się jednak, że zaburzenie utrzymuje się dłużej – kilka miesięcy, pół roku… Z uwagi na dość krótki czas naszej „znajomości” z COVID-em, trudno o wnioski i badania w szerszych ramach czasowych, wiadomo jednak już dziś, że są ozdrowieńcy, którzy nadal smaku nie odzyskali lub zmagają się z rozmaitymi nieprzyjemnymi omamami węchowo-smakowymi. Zdarza się, że po częściowym odzyskaniu węchu i smaku ozdrowieńcy przestają tolerować zapachy, na które do tej pory nie zwracali uwagi, stają się one dla nich za silne i nieprzyjemne, podobnie jest ze smakami. W ekstremalnych sytuacjach nie mogą np. znieść smaku pasty do zębów czy zapachu używanych wcześniej kosmetyków, lubiane dotąd potrawy stają się dla nich odstręczające, potrafią też bez powodu czuć dziwny smak w ustach czy zapach w powietrzu (np. octu, benzyny). Jedzenie przestaje sprawiać przyjemność – na tym etapie, gdy trwa on dłużej, może dojść do niedożywienia, niedoborów, a także do zatruć pokarmowych.

Najprawdopodobniej dzieje się tak dlatego, że zaburzenia obu zmysłów mają związek z uszkodzeniem nerwów przewodzących bodźce smakowe i węchowe, które regenerują się bardzo powoli oraz z ogólnym działaniem wirusa na ośrodkowy układ nerwowy. Nadal trwają badania nad tym akurat aspektem działania wirusa – dla badaczy mechanizm ten nadal pozostaje niejasny. Badani są także ozdrowieńcy, szczególnie ci, u których węch czy smak nie powróciły lub powróciły w niewystarczającym stopniu, albo też pojawiły się zaburzenia i omamy węchowo-smakowe. Pozostaje mieć nadzieję, że współczesna nauka szybko sobie z tym poradzi i że powikłanie to będzie jednak występowało jak najrzadziej.

 

 

Subscribe
Powiadom o 
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Może Cię zainteresować:

Ostatnio komentowane

Recent Comments

Popularne wpisy

Newsletter





Menu